Może posłowie pomogą Walterowi?

mk
2008-02-29, ostatnia aktualizacja 2008-02-29 19:13


Wyczekiwane przez dwa tygodnie spotkanie działaczy Waltera z komendantem wojewódzkim policji Jarosławem Szymczykiem nie przyniosło przełomu w walce o pozostawienie dziecięcych sekcji sportowych w hali Waltera. Działacze klubu ruszają po pomoc do posłów.





O spotkanie z komendantem ubiegali się działacze Waltera. Dwukrotnie jednak policja przekładała jego termin. W końcu do rozmowy doszło w ostatni piątek.

- Niestety, nic pozytywnego w naszej sprawie się nie wydarzyło. Komendant deklaruje, że rozumie potrzeby sportu, ale twierdzi, że Rejonowy Zarząd Infrastruktury z Lublina, który dysponuje wojskowym majątkiem, mocno naciska na jak najszybsze przekazanie hali wojsku. Dlatego policja stawia nam twarde warunki. Spodziewaliśmy się wsparcia z jej strony, ale po tym spotkaniu wiemy, że nie możemy na wiele liczyć - mówi Sławomir Miłto, prezes Policyjnego Towarzystwa Sportowego "Walter".

Policja oczekuje, że Walter wyprowadzi się z hali do 12 marca. Jednak komendant wojewódzki policji Jarosław Szymczyk po rozmowie z działaczami przedłużył ten okres do końca marca.

- Do tego czasu wstrzymamy się z drastycznymi krokami. Dłużej nie da się przeciągać sprawy, bo RZI narzuca nam terminy. Jesteśmy na takim etapie postępowania w sprawie hali, że nie możemy teraz zrobić kroku w tył. Zadeklarowałem wolę dialogu, a działacze mają do końca marca przedstawić nam swoje oczekiwania. Do tego czasu jakieś konkretne decyzje muszą zapaść - mówi Szymczyk.

Działacze Waltera twierdzą, że na pewno nie opuszczą hali. - Niech nas oddadzą do sądu - mówią.

Zapowiadają dalszą walkę już nie w Rzeszowie, ale w Warszawie. Pierwszy krok już wykonali. Efektem ich wizyty w Ministerstwie Sportu jest pismo z prośbą o wyjaśnienie sytuacji skierowane przez wiceministra Zbigniewa Pacelta do KW Policji w Rzeszowie oraz prezydenta miasta. Na razie jednak pisma nie dotarły ani do policjantów, ani do magistratu.

Do pomocy Walterowi zobowiązał się także poseł PiS-u z Podkarpacia Mieczysław Golba, członek sejmowej komisji kultury fizycznej i sportu. Jednak podczas czwartkowych obrad komisji ds. kultury fizycznej i sportu o Walterze nie rozmawiano. Dlaczego? - Bo sprawa nie była w porządku obrad. Liczyłem na to, że zjawi się na komisji minister sportu Mirosław Drzewiecki i wtedy wprost zadam mu pytanie na temat Waltera. Niestety, minister się nie pojawił - mówi poseł Golba.

- Zaproponuję wpisanie tematu do porządku obrad kolejnego spotkania komisji sportu. Planuję także zainteresować sprawą komisję obrony narodowej, bo to przecież wojsko ma teraz najwięcej do powiedzenia. Nie sądzę, żeby akurat rzeszowska hala była wojsku niezbędna - deklaruje Golba, ale podkreśla, że potrzebne jest wsparcie posłów PO i PSL-u.

Działacze rozmawiali z posłami PO Zbigniewem Rynasiewiczem i Elżbietą Łukacijewską.

- My prezydenta miasta nie możemy zmusić do pomocy stowarzyszeniu. Uważam jednak, że źle się stało, że inicjatywa działaczy nie znalazła zrozumienia u władz miasta. Przyznaję, że rozmawiałam z ludźmi z Waltera dość dawno. Potem w nawale spraw o tym zapomniałam, ale w poniedziałek będę w Rzeszowie. Już proszę asystenta o umówienie mnie z działaczami Waltera. Sprawdzę też, czy jest jakaś możliwość pomocy Walterowi ze szczebla ministerialnego - zapewniała nas w piątek po południu Elżbieta Łukacijewska.

Kilkanaście minut po tym otrzymaliśmy telefon od działaczy Waltera, że spotkanie z posłanką odbędzie się w poniedziałek.



Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów